sobota, 30 kwietnia 2022

"Zniknięcie pani Christie" - Marie Benedict

Z polecenia koleżanki sięgnęłam właśnie po tę pozycję. Jest to pierwsza książka tej autorki, którą przeczytałam. Czytanie jej rozbiłam na kilka tygodni, być może dlatego słabł mój entuzjazm, choć pozostała ciekawość, jak opisywana historia się potoczy. Powieść przetłumaczyła Ewa Penksyk-Kluczkowska.



Autorka nawiązuje do tajemniczego zniknięcia Agathy Christie, które ta z kolei tłumaczyła amnezją. Na kartach powieści zawarła przypuszczenia i spekulacje co do powodów oraz miejsca pobytu w owym czasie autorki bestselerowych kryminałów. Opowieść na swój sposób całkowicie fikcyjna, choć ze względu na nawiązania do realnego zajścia zdaje się momentami równie prawdopodobna, jak zmyślona.

Plus autorce można przyznać tutaj z całą pewnością za paralelną narrację z perspektywy zarówno Agathy jak i jej pierwszego męża, Archiego, różniące się czasem akcji, by następnie pod koniec połączyć wszelkie wątki w jedną logiczną całość. Na ten moment, świeżo po zakończeniu lektury, muszę przyznać, że z ciekawością śledziłam obie biegnące obok siebie historie, starając się doszukiwać połączeń, dopatrywać sensu ich poruszenia przez autorkę. Styl pisania bardzo mi się podoba, lekki i przystępny, początkowe strony wręcz połykałam i chciało się tego po prostu więcej.

Po dobrnięciu do zakończenia z przerwami czasami kulkudniowymi mam wrażenie, że zakończenie jakby mnie wręcz rozczarowało, choć było bardzo logiczne i wyjaśniało w zasadzie większość pytań, jakie się nasuwały. Nie do końca jednak jestem usatysfakcjonowana tą drugą częścią powieści, w której Archie spotyka się wreszcie z żoną po jej półtoratygodniowej nieobecności. Wydaje się to jednak dość autentyczne, tak mogłaby ta historia wyglądać, potwierdzając zresztą stare powiedzenie, że zemsta najlepiej zmakuje na zimno. Dzięki narracji Agathy widać, jak zmieniała się zarówno ona sama, jak i sytuacja, w jakiej przyszło jej się znaleźć. W pewnym sensie ta logika budowania intrygi, dokładnej analizy sytuacji, a ostatecznie zimnej i bezwzględnej postawy bohaterki zrekompensowały ten ostateczny brak pewnego rodzaju "szału" w zakończeniu tej historii.

Generalnie jednak mogę z czystym sumieniem polecić książkę. Czyta się ją ze względną przyjemnością, a nie znając biografii słynnej pisarki w pewnym sensie ma się okazję poznać te najważniejsze z faktów, przemyconych do fabuły za sprawą pani Benedict. 

Miłej lektury! ;)