poniedziałek, 5 lutego 2024

"Śnieżka" opowiedziana na nowo - "Lustereczko" Jen Calonity

Czy znajdzie się ktoś, kto nie lubił baśni? Ja powróciłam do zupełnie nowej, pełniejszej, kreatywnej wersji znanej baśni opiwiedzianej na nowo, mroczniejszej i z pewnością jednak nie dla najmłodszych. "Lustereczko... Mroczne opowieści" autorstwa Jan Calonity w przekładzie Ewy Tarnowskiej to lektura mimo wszystko przyjemna.

     

Urzekły mnie też piękne niebieskie krawędzie stron, przez co wizualnie książka (choć niestety w miękkiej okłądce) dodatkowo zyskuje w moich oczach.


Dlaczego warto przeczytać? Po pierwsze to szerszy zarys historii, autorka puściła wodze fantazji i zarysowała czytelnikowi wręcz psychologiczny portret Złej Królowej, dokładniej przedstawiając najważniejsze momenty w jej przeszłości, które stanowiły motor do podjęcia takich, a nie innych kroków (najczęściej drastycznych). Autorka utrzymała też powieść w konwencji wzajemnie przeplatających się dwóch historii dwóch głównych postaci (z wątkami pobocznymi naturalnie), które ostatecznie łączą się w jedną z zakończeniem jak można się spodziewać szczęśliwym (choć z wyjątkami).

Jeśli szukamy zaś wzoru do naśladowania, pełnego dobroci serca, ociekającego bezinteresownością, oddającą się z zapałem pracy, który mimo własnej niedoli nie przejdzie obojętnie obok innych to świetnie trafiliśmy. Śnieżka przedstawiona jako uosobienie dobra i niewinności, posiadająca wszelkie wyłącznie pozytywne cechy, potrafi podnieść morale i potwierdzić fakt, że "rozdając" dobro wraca ono z conajmniej zdwojoną siłą.

Czy dostrzegam jakieś minusy? Postać księcia wydała mi się może nieco mdła, bez wyrazu, ponieważ niby towarzyszy księżniczce i wspiera w jej zamyśle pokonania Złej Królowej, ale jest przy tym raczej takim delikatnym chłopcem, wręcz nazbyt ufnym i również przez to niewinnym, choć nadal mężnym i skorym do poświęceń.

To była dla mnie na pewno wspaniała podróż wgłąb magii i sumienia. 380 stron bajkowej treści w zupełnie nowej, kreatywnej odsłonie.

czwartek, 1 lutego 2024

Styczniowe zakupy

Zakupy w tym roku zaczynam skromnie. ;)

Moje nabytki z wyjazdu do Krakowa (po co targać książkę na wyjazd, skoro można kupić i przytargać z wyjazdu?). Żeby nie przesadzić, ale i mieć od ręki coś, co na pewno z przyjemnością przeczytam, sięgnęłam po uzupełnianie powieści Katarzyny Bereniki Miszczuk (o "Szeptusze" już wspominałam):


Tym razem jednak też pochwalę się pięknymi zakładkami, które kupiłam sobie na pamiątkę (i chyba na poważnie zacznę je zbierać!):


Cudeńka!
Z kolei na sam koniec miesiąca dotarły do mnie nowości z wydawnictwa Replika z serii "Wierzenia i zwyczaje". (Swoją drogą to był bardzo dobry interes!) Z łącznie trzema pozycjami dotarł do mnie w promocji notatnik z leszym, zakładki (kolejne!), pocztówka i ulotki (najbardziej praktyczna dla mnie jest oczywiście ta z całą serią "Wierzeń i zwyczajów").





A tak prezentuje się moja "słowiańska" półka na chwilę obecną:

Pora na lekturę! Zaczynam od "Baśni" ;)