sobota, 27 kwietnia 2024

Bo w Empiku była promka...

Nowe zakupy wynikły z promocji w Empiku, który co prawda staram się omijać szerokim łukiem... ale czasami zabłądzę ;)

I tak dla siebie mam dwie kolejne książki:

Trafiły na stos tych wszystkich pozycji do przeczytania "zaraz"...

niedziela, 3 marca 2024

Nadal głównie zakupowo...

Próbując zmobiliować się do czytania... kupuję nowe książki. Te poniżej co prawda kupiłam jeszcze pod koniec lutego, ale chwalę się teraz:


Nie miałam jeszcze żadnej swojej Jane Austen, więc warto nadrobić te braki. I zabieram się za czytanie "Pachnidła", no bo jak to tak... film obejrzany już dawno a z książką co?


;)

niedziela, 18 lutego 2024

Niezwykła historia zwykłej kobiety - "Życie Violette" Valerie Perrin

Bardzo trafiona propozycja koleżanki. Nie tylko bardzo ładne wydanie, ale również niesamowita treść:

 

Powieść Valerie Perrin "Życie Violette" w tłumaczeniu Wojciecha Gilewskiego to wyjątkowa lektura. Można początkowo odnieść wrażenie, że nie ma tu żadnej specjalnej akcji, ale z każdą kolejną stroną maluje się historia kobiety, która w życiu przeszła naprawdę wiele. Nie ma tu zbyt wiele radosnych treści, a z pewnością te nieliczne rozmywają się w nijakiej codzienności następującej po wręcz tragicznych wydarzeniach. Te fragmenty codziennego, spokojnego życia dojrzałej kobiety, którą poznaje się od pierwszych stron przeplatają wspomnienia i wydarzenia z bardziej i mniej odległej przeszłości dopełniające całego obrazu postaci - kobiety, żony, matki.

Ta książka wyjątkowo mnie wzruszyła (dosłownie). Nie sposób było nie przeżywać tych wszystkich wydarzeń razem z Violette, nie rozumieć, co tak naprawdę odczuła, nie podziwiać jej może nie tyle pogody ducha, bo nie uznałabym jej za kobietę szczęśliwą, co raczej spokoju i pogodzenia z codziennością, pójścia dalej. Ciekawostką jest tytułowanie poszczególnych rozdziałów przez autorkę swoistymi "złotymi myślami", jak chociażby: "Liście spadają, pory roku mijają, tylko wspomnienie trwa wiecznie", "Miłość jest wtedy, kiedy spotyka się kogoś, kto sprawia, że wszystko jest nowe" albo "Wspomnienie nigdy nie umiera, po prostu zapada w sen". To też nakreśla częściowo, jak w "toku" powieści kształtował się obecny charakter Violette, jak zmieniała się ona i jak ewoluowały jej przemyślenia. 

Po przeczytaniu chciałam oczywiście więcej, zachłysnęłam się tą historią oraz pięknym językiem. Zachwyciła mnie ta wyczuwalna nadzieja, że zawsze po burzy musi kiedyś przyjść słońce i że warto doceniać każdą chwilę zwykłego życia, celebrować te piękne momenty, rozczulać się nad prostotą istnienia i akceptować życie takie, jakie jest, ze spokojem. Powieść nie jest radosna, ale napawa nadzieją, wzrusza i rozrywa serce jednocześnie dając wiarę w lepszą przyszłość. Wspaniała!

piątek, 16 lutego 2024

Lutowe zakupy...

Troszkę tych książek mi doszło i w zasadzie to sama fantastyka.

W pierwszej kolejności skusiłam się na nieznane mi jeszcze autorki:


Zaciekawiły mnie opisy, więc myślę, że mogą okazać się całkiem przyjemnymi lekturami.

Nie oparłam się pokusie dokupienia kolejnych tomów serii "Kwiat paproci" Katarzyny Bereniki Miszczuk, która wyjątkowo mnie urzekła:


W dalszym ciągu też "wymieniam" moje zaczytane "pottery" na nowsze wydania:


Z kolei po wzruszeniu, jakie ogarnia mnie przy czytaniu "Życia Violette" (które czeka w kolejce na "recenzję") dokupiłam kolejną powieść Valerie Perrin:


Takie skromne zakupy:

;)

poniedziałek, 5 lutego 2024

"Śnieżka" opowiedziana na nowo - "Lustereczko" Jen Calonity

Czy znajdzie się ktoś, kto nie lubił baśni? Ja powróciłam do zupełnie nowej, pełniejszej, kreatywnej wersji znanej baśni opiwiedzianej na nowo, mroczniejszej i z pewnością jednak nie dla najmłodszych. "Lustereczko... Mroczne opowieści" autorstwa Jan Calonity w przekładzie Ewy Tarnowskiej to lektura mimo wszystko przyjemna.

     

Urzekły mnie też piękne niebieskie krawędzie stron, przez co wizualnie książka (choć niestety w miękkiej okłądce) dodatkowo zyskuje w moich oczach.


Dlaczego warto przeczytać? Po pierwsze to szerszy zarys historii, autorka puściła wodze fantazji i zarysowała czytelnikowi wręcz psychologiczny portret Złej Królowej, dokładniej przedstawiając najważniejsze momenty w jej przeszłości, które stanowiły motor do podjęcia takich, a nie innych kroków (najczęściej drastycznych). Autorka utrzymała też powieść w konwencji wzajemnie przeplatających się dwóch historii dwóch głównych postaci (z wątkami pobocznymi naturalnie), które ostatecznie łączą się w jedną z zakończeniem jak można się spodziewać szczęśliwym (choć z wyjątkami).

Jeśli szukamy zaś wzoru do naśladowania, pełnego dobroci serca, ociekającego bezinteresownością, oddającą się z zapałem pracy, który mimo własnej niedoli nie przejdzie obojętnie obok innych to świetnie trafiliśmy. Śnieżka przedstawiona jako uosobienie dobra i niewinności, posiadająca wszelkie wyłącznie pozytywne cechy, potrafi podnieść morale i potwierdzić fakt, że "rozdając" dobro wraca ono z conajmniej zdwojoną siłą.

Czy dostrzegam jakieś minusy? Postać księcia wydała mi się może nieco mdła, bez wyrazu, ponieważ niby towarzyszy księżniczce i wspiera w jej zamyśle pokonania Złej Królowej, ale jest przy tym raczej takim delikatnym chłopcem, wręcz nazbyt ufnym i również przez to niewinnym, choć nadal mężnym i skorym do poświęceń.

To była dla mnie na pewno wspaniała podróż wgłąb magii i sumienia. 380 stron bajkowej treści w zupełnie nowej, kreatywnej odsłonie.