Uwielbiam dostawać na święta książki. Tym razem stałam się bogatsza o dwie.
Pierwsza uświetniła mi czas świąteczny i styczeń. "Dobre wychowanie" autorstwa Amora Towlesa przeniosła mnie do Nowego Jorku lat 30. ubiegłego wieku. Tłumaczenie zawdzięczamy Annie Gralak.
Momentami z zapartym tchem śledziłam, co przyniosą kolejne tygodnie, a następnie miesiące tej ciekawej znajomości Katey i Tinkera, obfitującej w całą paletę uczuć, z Eve cały czas gdzieś pomiędzy tym dwojgiem, nawet niekoniecznie obecnej namacalnie. Ale czy to faktycznie Eve jest tu tą trzecią?Emocje i uczucia kiełkowały u jednych bohaterów powoli, innych prędzej, jednakowo jednak wzrastały na niepewnym gruncie jutra, by błyskawicznie ewoluować w miarę budowania sytuacji i rozwoju fabuły.
To co jeszcze bardzo spodobało mi się w tej książce, to jej oprawa. Okładka jest prześliczna, przednia część okładki i grzbiet elegancko mienią się złotymi pasmami. Bardzo miło jest na to patrzeć. Zdjęcie ilustruje jedną ze scen zawartych w treści, tak przynajmniej ja to odbieram, choć kobieta na zdjęciu nie do końca odzwierciedla ten nastrój, w jakim mogła znaleźć się w tamtym momencie Eve. Ale gdyby tak przenieść tę scenę w inne miejsce...
Finalnie byłam mimo wszystko zaskoczona i potrzebowałam trochę czasu na ułożenie sobie po kolei przebiegu tej historii. Nie jestem jednak zawiedziona. Mogę polecić z ręką na sercu.
Druga książka to "27 śmierci Toby'ego Obeda" napisane przez Joannę Gierak-Onoszko. Już w tym momencie mogę śmiało stwierdzić, że jest to bardzo ciekawy i wart przeczytania reportaż. Zaliczam go do serii trudnych tematów, o których ludzie zwykle milczą, a o których mówić niestety - szczególnie obecnie - wręcz trzeba. Póki co jeszcze jestem w trakcie lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz