środa, 2 lutego 2022

Poświątecznie

Uwielbiam dostawać na święta książki. Tym razem stałam się bogatsza o dwie.

Pierwsza uświetniła mi czas świąteczny i styczeń. "Dobre wychowanie" autorstwa Amora Towlesa przeniosła mnie do Nowego Jorku lat 30. ubiegłego wieku. Tłumaczenie zawdzięczamy Annie Gralak.


Jestem świeżo po lekturze i muszę przyznać, że ciężko mi określić krótko i jednoznacznie, czego dotyczy fabuła. Zaliczyć ją na pewno trzeba do powieści obyczajowych. Nie zdradzając niepotrzebnie treści - poniżej najpierw rzut na tylną okładkę:


Główna bohaterka zatapia się niemal zupełnie przypadkiem wraz z przyjaciółką, czy też w zasadzie za jej sprawą, w świat zupełnie sobie dotąd nieznany. Kiedy dziewczyny poznają młodego bankiera nie wiedzą jeszcze, że kolejny rok będzie stopniowo przynosił konsekwencje tego jednego wspólnie spędzonego wieczoru. Generalnie powiedzieć należy, że wiele kręci się właśnie wokół zachowania, przestrzegania zasad, wpasowywania się w sytuacje, których nierzadko chcielibyśmy uniknąć. A w tle "Zasady uprzejmości i dobrego zachowania w towarzystwie i rozmowie spisane przez młodego George'a Washingtona". 

Momentami z zapartym tchem śledziłam, co przyniosą kolejne tygodnie, a następnie miesiące tej ciekawej znajomości Katey i Tinkera, obfitującej w całą paletę uczuć, z Eve cały czas gdzieś pomiędzy tym dwojgiem, nawet niekoniecznie obecnej namacalnie. Ale czy to faktycznie Eve jest tu tą trzecią?Emocje i uczucia kiełkowały u jednych bohaterów powoli, innych prędzej, jednakowo jednak wzrastały na niepewnym gruncie jutra, by błyskawicznie ewoluować w miarę budowania sytuacji i rozwoju fabuły. 

To co jeszcze bardzo spodobało mi się w tej książce, to jej oprawa. Okładka jest prześliczna, przednia część okładki i grzbiet elegancko mienią się złotymi pasmami. Bardzo miło jest na to patrzeć. Zdjęcie ilustruje jedną ze scen zawartych w treści, tak przynajmniej ja to odbieram, choć kobieta na zdjęciu nie do końca odzwierciedla ten nastrój, w jakim mogła znaleźć się w tamtym momencie Eve. Ale gdyby tak przenieść tę scenę w inne miejsce...

Finalnie byłam mimo wszystko zaskoczona i potrzebowałam trochę czasu na ułożenie sobie po kolei przebiegu tej historii. Nie jestem jednak zawiedziona. Mogę polecić z ręką na sercu.


Druga książka to "27 śmierci Toby'ego Obeda" napisane przez Joannę Gierak-Onoszko. Już w tym momencie mogę śmiało stwierdzić, że jest to bardzo ciekawy i wart przeczytania reportaż. Zaliczam go do serii trudnych tematów, o których ludzie zwykle milczą, a o których mówić niestety - szczególnie obecnie - wręcz trzeba. Póki co jeszcze jestem w trakcie lektury.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz