Ta książka na mojej półce wystała się wystarczająco, by wreszcie po nią sięgnąć. Autorka, której popularność przyniosła Księga Wszystkich Dusz, na której bazowano przy produkcji seriali "Księga czarownic" popełniła kolejną powieść stanowiącą kontynuację owej trylogii. Pochłonęłam poprzednie trzy tomy, z uwielbieniem oglądałam trzy sezony serialu dość wiernemu fabule książek a do kontynuacji nie mogłam sięgnąć przez niemal cały rok od zakupu wymawiając się pracą czy studiami. Nie odmówiłam sobie więc całkowitego zanurzenia się w lekturę na weekend, by jak najszybciej dowiedzieć się, co wydarzyło się dalej...
Nie rozczarowałam się, choć może jednak liczyłam na trochę więcej akcji, jak w poprzednich powieściach. Tłumaczenie Anny Reszki jest wciągające, chłonęłam kolejne strony, starając się jednocześnie umiejscawiać je w chronologii globalnych wydarzeń znanych z wcześniejszych lektur. Przede wszystkim sam tytuł nawiązuje ściśle, jak się można domyślić, do przemiany człowieka w wampira. Oczywiście autorka nie skupia się wyłącznie na samym momencie przemiany i nie wyłącznie na jednej postaci, dowiadujemy się więcej o całym złożonym, jak się okazuje i rozłożonym w czasie, procesie.
W trakcie przemiany Phoebe i jej dostosowywania się do życia jako nieśmiertelny wampir przeplata się w tej historii opowieść Marcusa, z której dowiadujemy się wielu szczegółów nie tylko z przemiany w wampira, ale także detali dotyczących jego samego i rodziny de Clermont. Zdawać by się mogło, że jedynie tłem do tego są wydarzenia z życia Diany i Matthew oraz ich dwuletnich czarodziejsko-wampirycznych bliźniąt. W zasadzie to chyba właśnie tego oczekiwałam jednak więcej w tej historii, co zrzucam na fakt sympatii do tych postaci, nie można jednak wątpić, że zbytnio rozbudowałoby to powieść niekoniecznie uatrakcyjniając ją (pomijając też fakt, że to jak dotąd najkrótsza z powieści pani Harkness). A skoro jest zapowiedź kolejnego tomu już niebawem, nie czuję się poszkodowana ograniczeniem czasowym powieści do ledwie kilku miesięcy bieżących wydarzeń.
Wracając do fabuły, podoba mi się taka forma wzbogacenia wizji autorki o detale procesu przemiany. W świecie wykreowanym do tej pory przez Harkness jedynie wampir jest bytem, który można stworzyć przemieniając w niego człowieka. Choć wiemy, że Diana wchłonęła w siebie wiedzę z Księgi Życia, nie znamy nadal praktycznie żadnych szczegółow na temat chociażby powstawania demonów (może ta wiedza dopiero przed nami?). Poza tym sam "protokół" procesu powołania do życia wampira został także bardzo interesująco przedstawiony, podkreślając tym samym rolę swojego rodzaju przynależności i poddaństwa wampirów wobec swoich stwóców, ale także zasady ogólnego oscylowania w wampirycznym świecie. Moją uwagę zwróciła też narracja. Cała niemal uwaga czytelnika powinna być skupiona na Pheobe oraz Marcusie, ponieważ to o nich dowiadujemy się najwięcej, głównym pierwszoosobowym narratorem pozostaje jednak Diana, co pozwala z jej perspektywy śledzić część wydarzeń, w których sama bierze udział.
Powieść przesiąknięta magią, ociekająca krwią i pożądaniem, pełna wspomnień i marzeń. Czekam na więcej.
PS. To co jeszcze lubię w tej serii to okładki, a ta jest przecudowna kolorystycznie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz