Studia poszerzają horyzonty... ale często też po prostu dostarczają lektur do czytania. Tak też było z tą pozycją, na którą zdecydowałam się dopiero po nawiązaniu do niej na jednym z wykładów, a ponieważ wzbudziła we mnie jednocześnie chęć posiadania własnego egzemplarza - otóż i ona. Przeczytana i przemyślana.
Przekład tej antyutopii zawdzięczamy Bogdanowi Baranowi. Zdawać by się mogło, że perfekcyjnie zorganizowany świat ze szczęśliwym społeczeństwem jest obrazem idealnym. W swojej wizji przyszłości Huxley wdraża nas od samego początku w szczegóły tworzenia społeczności XXVI wieku, czy też VI wieku nowej "ery Forda", gdzie jednostki powstające w wyniku sztucznego zapłodnienia są odpowiednio uwarunkowywane od narodzin, zarówno pod względem psychologicznym, jak i biologicznym, by zajmować odpowiednie miejsce w hierarchii owej potężnej społecznej machinerii.
"Wspólność, Identyczność, Stabilność" to hasła stanowiące filar owego nowego, klonowanego wedle potrzeby społeczeństwa, czczącego "pana naszego Forda", w którym "każdy jest dla każdego" a wszelkie przejawy samodzielności jednostki szkodzą całemu ciału społecznemu, gdzie na wszelki smutek "gram o właściwej porze najlepiej dopomoże" i narkotyk soma to wręcz norma oraz gdzie wyższe uczucia zastępuje naturalny popęd zaspokajany zbliżeniami z nieograniczoną liczbą partnerów. W takiej społeczności nie istnieje indywidualizm, spędzanie czasu z samym sobą traktowane jest jako dziwactwo zasługujące na potępienie, monogamia to relikt przeszłych pokoleń, które zasługują jedynie na zamknięcie w rezerwacie - uwarunkowanie i znajomość swojej roli w społeczeństwie, oto gwarancja stabilności! Rodzenie i wychowywanie dzieci? Cóż za niedorzeczność!
Na Netflixie można już nawet obejrzeć kilkuodcinkowy serial w oparciu o pomysł Huxleya. Tak przynajmniej jestem w stanie to przedstawić, bo adaptacją absolutnie to nie jest. Mimo jakże "czasowej" tematyki i nieodłącznych scen erotycznych fabularnie serial w sporej mierze nijak ma się do powieści. Z jednej strony można zarzucić przekombinowanie, zastosowanie technologii, o których sam Huxley nie pomyślał, z drugiej jednak, biorąc pod uwagę postęp technologiczny wprowadzenie "podłączenia do sieci" każdego obywatela było dość zrozumiałym posunięciem ze strony scenarzysty/scenarzystów. Co do postaci - wyjątkowe pomieszanie z poplątaniem - pomijając fakt zmiany płci jednej z raczej ważnych postaci, pod względem zarówno charakterów jak i wyglądu w serialu różnią się one od pierwowzorów czasem znaczącymi szczegółami, ale widocznie takie "uwarunkowania" postaci leżały komuś bardziej. Nie podobało mi się natomiast przedstawienie "rezerwatu" w serialu, co z powieścią wspólną miało chyba jedynie nazwę i bohaterów, których dzięki temu poznaliśmy. Zupełnie niepotrzebne moim zdaniem akty przemocy.
Obecnie mam wrażenie, że seriale/filmy kręcone na podstawie powieści wypadają słabo. W tym wypadku czułam się momentami zażenowana, także serialu nie polecam. Ale lekturę oczywiście jak najbardziej tak!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz